Michaela i Matty’ego czeka matura, ale to kwestia stania się mężczyzną zaprząta im głowy. Utrata cnoty jest tym trudniejsza, że nie są bynajmniej obiektem westchnień płci pięknej. Niespodziewanie Matty oświadcza, że jest gejem, co dodatkowo komplikuje sytuację, ale i relacje między przyjaciółmi.
Eufemistyczny termin wkraczanie w dorosłość w przypadku amerykańskich filmów oznacza tak naprawdę utratę dziewictwa i jest ulubiony lejtmotywem realizowanych na kopy, zazwyczaj mało wysublimowanych produkcji. W tym wypadku mamy do czynienia faktycznie z niezbyt lotnym dowcipem, ale co można zaliczyć na korzyść filmu nie jest on na tyle wulgarny jak mógłby być, a czym na przykład było niedawne „Do zaliczenia”. Dialogi są chwilami nawet zabawne, aktorzy grają dosyć swobodnie, a sytuacje nigdy nie przekraczają granicy dobrego smaku. To, że film ma niewiele do powiedzenia to już inna sprawa, choć fabuła miała dawała pewne możliwości. Wszak coming out chłopca w wieku licealnym musi być dla niego i otoczenia ważnym przeżyciem, a w filmie mogła być nie tylko okazją do wariacji na temat tego pierwszego razu ale do bardziej refleksyjnego podejścia do tematu. Cóż… jaki kraj takie pomyślunek.
ASPEKTY TECHNICZNE
Kolory w tonacji komediowej, a więc dosyć jaskrawe. Sporo ładnie nasyconej czerwieni, błękitów, żółci i zieleni. Ostrość, podobnie jak kontrast całkiem niezłe, choć oczywistością jest że to skala adekwatna do filmu niskobudżetowego. Na koszulkach w paski falują ich krawędzie.
Ścieżka muzyczna sympatyczna bogata we współczesne rytmy. Jeśli chodzi o tyły to uaktywniają się głównie w scenach nocnych eskapad chłopaków, czyli wizyt w nocnych klubach gejowskich, imprezach w pianie, tańcach przy laserach i pokazie meksykańskiego wrestlingu.
BONUSY
Zwiastuny.
veroika |