CHATA

Nasza ocena:4Nośnik:DVD
Tytuł polski:Chata
Tytuł oryginalny:The Shack
Gatunek:obyczaj
Kraj produkcji:USA
Rok produkcji:2017
Czas trwania:127 min.
Kategoria wiekowa:12 lat
Reżyseria:Stuart Hazeldine
Obsada:Sam Worthington, Octavia Spencer, Tim McGraw, Radha Mitchell
Dystrybucja:Monolith Video
Opis
Film, który dla wierzących będzie strzałem w dziesiątkę, dla niewierzących banalną bzdurą, a dla wszystkich innych pełną prostoty opowieścią o wierze i uniwersalnych ludzkich emocjach.
Podczas wyjazdu nad jezioro najmłodsza córka Macka, Missy zostaje porwana i prawdopodobnie zamordowana. Popadający w coraz głębszą rozpacz Mack otrzymuje tajemniczy list podpisany "Papa" zapraszający go do leśnej chaty, w której rozegrał się dramat Missy. Pełen wątpliwości i obaw Mack decyduje się na wyjazd, choć może to być pułapka zastawiona przez porywacza.

Nie czytałam książki, której film jest ekranizacją, ale jest ona niewątpliwie literackim bestsellerem, więc choć z racji tego warto nie pogrążać „Chaty” na wstępie tylko zastanowić się (abstrahując od własnych poglądów), co takiego jest w książce/filmie, że zafascynowało tak wiele osób.

Pierwsza refleksja, jaką miałam była taka, że to film na temat wiary, a nie religii, dlatego pewna prostota symboli i metafor jest dla tego filmu charakterystyczna. Trudno poczytywać to za zarzut, wiara w istocie swojej jest sprawa prostą, dotyka uniwersalnych wartości takich jak dobro i zło, podstawowych emocji związanych z życiem i śmiercią i wiążących się z nimi etycznych dylematów, które charakteryzują relacje z innymi ludźmi. Niezależnie jednak od tego, czy wierzy niepiśmienny prostaczek czy wykształcony intelektualista pytania pozostają takie same np. o to, dlaczego złe rzeczy przytrafiają się dobrym ludziom i dlaczego na świecie jest tyle zła skoro jest rządzony przez wszechwładnego i miłosiernego Boga. Dlatego „Chata” ma dla mnie wymiar bardzo ludzki, a nie religijny, humanistyczny a nie teologiczny. Bohater filmu podobnie jak każdy, kto kiedykolwiek kogoś stracił znajdzie w tym filmie przyczynek do refleksji zadumy i powrotu do pytań, które w żałobie zadawał. Bo w swej istocie „Chata” to przeprowadzanie człowieka przez jedno z najcięższych wyzwań: żałobę. Mack pogrążony w bólu, otępieniu, owładnięty poczuciem winy i żądzą zemsty konfrontuje się z istotami wyższymi, które przeprowadzają go przez okres żałoby, otwierają go na własne emocje, uczą go okazywać złość, wyrażać smutku, mówić o tym, co się czuje, a wreszcie płakać. Pogodzenie się z losem i przebaczanie, by rany, które zadało życie mogły się w końcu zabliźnić i by znów możliwe było życie w pełnym wymiarze z bliskimi, którzy zaczęli go tracić to koniec tego procesu. Zasadnicze pytanie, jakie pada w filmie to pytanie o genezę zła, o to skąd się bierze w człowieku. I dostajemy odpowiedź wcale nie tak daleką od tej pochodzącej od zajmujących się tym przez lata filozofów, a która wiąże zło z wolną wolą człowieka i mówi, że dopóki istota ludzka ma wybór, zło będzie istnieć.

To co ujmuje w warstwie teologicznej filmu to mocne wątki new age’owe. W kobiecej i męskiej wersji boga widzę nawiązania do religii dalekiego wschodu, motyw zmiany boskiej płci bliski jest koncepcji mówiącej o tym, że każdy nosi w sobie cząstkę boga, a w „Chacie” uaktywnia się ta cząstka w zależności od emocji jakich potrzeba człowiekowi. Dobra, kochająca, czuła matka leczy ducha (i ciało), ojciec - opiekun i przewodnik stoi u boku Macka w chwili, gdy ten chowając córeczkę potrzebuje siły i wsparcia męskiego towarzysza. Z kolei bardzo braterskiemu Jezusowi bliżej do tego hippisowskiego z „Jesus Christ Superstar”, niż z Gibsonowskiej „Pasji”. Echa metafor dotyczących porównań ludzkiego serca do ogrodu, czy kwestii „rodzinności” trójcy świętej można znaleźć u chrześcijańskich mistyków. Saraya (Duch święty) wiele w sobie ma z życiodajnej energii – hinduskiej prany, powszechnej siły życiowej utrzymująca przy życiu wszystkie istoty żywe. A scena w jaskini (Platon?) z Sophią przypomina podróż do najgłębszych jungowskich pokładów psyche po wiedzę o samym sobie, trans nierzadko przeprowadzany dzięki świętym (i halucynogennym) roślinom pomagającym w tej drodze i umożliwiającym kontakt z Absolutem. Zresztą fabuła filmu: podróż do najmroczniejszego możliwego miejsca, do chaty w której zginęła jego córka, Mack odbywa w chwili gdy balansuje pomiędzy życiem a śmiercią.

Oczywiście, że można z sentymentalizmu „Chaty” pokpiwać, ale można ją również potraktować w sposób bardziej liberalny jako filmową ciekawostkę z kategorii intelektualno-emocjonalnych. I choć „Chata” należy raczej do nurtu „christian movie”, czyli filmów chrześcijańskich, które najliczniej powstają w USA, to chcący czytać więcej z łatwością znajdzie tam okazję, by odkryć coś więcej.

Nie można też zapominać o całkiem sprawnej filmowej robocie jaką „Chata” jest. Plusem są ciekawe scenografie, dobry montaż, niegłupie dialogi i całkiem konsekwentnie prowadzona, wciągająca opowieść. Plusem są aktorzy: całkiem przekonujący Sam Worthington obsadzony jakby wbrew swemu twardzielskiemu wizerunkowi i Octavia Spencer, laureatka Oscara za „Służące” grająca cudownie ciepłą Istotę Wyższą.

ASPEKTY TECHNICZNE

Kolorystyka filmu zmienia się w zależności od emocji bohaterów. Początkowe pastele, beże i zielenie zmieniają się w monochromatyczny biały i szary zimowy krajobraz, by znów nabrać pięknie nasyconych, rajskich barw.

Dźwięk raczej obyczajowy z wyjątkiem wypadku samochodowego, w którym jest sporo dynamiki.

BONUSY

Wydanie typu booklet ze zwiastunami.

veroika

Dodaj swoją opinię
Ocena
Ocena 0.00 (0 głosów)
Podpis:
Nasze oceny
Film:4
Obraz:4
Dźwięk:3
Bonusy:1
Stopka techniczna
Obraz::kolor, 2.40:1, 16:9
Dźwięk::Dolby Digital 5.1
Ścieżki dźwiękowe::polska (lektor), angielska
Napisy::PL
Płyta::2-warstwowa
Liczba scen::8
Bonusy::zwiastuny, booklet
Newsletter - przyłącz się!
Bądź na bieżąco, podaj swój e-mail, odbieraj newsy i korzystaj z promocji.
  Wybierz najbardziej interesujący dział, 
  a następnie kliknij Zapisz się.