Grupa studentów wyrusza do lasów Black Hills w poszukiwaniu dawno zaginionej siostry jednego z nich. Wiele wskazuje na to, że wyprawa może przynieść zamierzony efekt, szczególnie, że swoją pomoc oferują dwaj miejscowi przewodnicy. Jednak wkrótce po wejściu w głąb lasu, po zapadnięciu zmroku, wędrowcy zaczynają doświadczać niepokojącej obecności. Jasne staje się, że legenda o klątwie wiedźmy z Blair jest bardziej przerażająca i bardziej prawdziwa niż ktokolwiek mógł przypuszczać…
Niby wiem o tym filmie wszystko, wiem czego się spodziewać, nic nie powinno mnie zaskoczyć, w dodatku wiem że nie oglądam działa wysokich lotów, a jednak… i ciarki przechodzą po plecach w kilku scenach tego filmu! Nie jest to notoryczne odczucie (a szkoda) ale i tak Blair Witch w jakiś pokrętny sposób trafia w nasze lęki…. osobiście w życiu nie weszłabym do ciasnego tunelu w upiornym domu. A są tacy którzy po prostu boją się nocowania w lesie, odgłosów1) przyrody, ciemności czy zamkniętych pomieszczeń. Myślę że jakikolwiek następny film i tak nie przebije ‘Blair Witch Projekt” choćby z racji niemożności zdziwienia się tym samym po raz wtóry. Mocnym aspektem Jedynki było (podkręcone marketingowo) wrażenie, że to co oglądamy naprawdę się wydarzyło. Tu nie ma już tego zaskoczenia, za to mamy powtórkę w rozrywki jeśli chodzi o fabułę. Co nowego wnosi ten film? Na pewno podwaja liczbę bohaterów, co wnosi więcej energii i dynamizmu do filmu. Na pewno wykorzystuje elektroniczne gadżety: telefony komórkowe, GPS-y, drony co wydatnie uatrakcyjnia zdjęcia. Na pewno dzięki lepszej technologii scena w przerażającym domu jest o niebo lepsza od oryginału. Poza tym co by nie mówić tu po prostu więcej widać i nie chodzi tu o straszydła, ale po prostu o bohaterów i scenografię, co jest akurat plusem tej części. Niestety, twórcy bali się chyba być twórczy i „Blair Witch” jest zbyt zachowawcza by zająć jakieś szczególne miejsce w kinematografii. Natomiast spełniła (choć jedynie częściowo) swoje zadanie. Straszy!
ASPEKTY TECHNICZNE
Dźwięk jest tym aspektem, który jest elementem podnoszącym ciśnienie i wypada szczególnie imponująco. Przez większą część filmu dialogi płyną z centrum, ale to właśnie te chwile, gdy napadają na nas odgłosy z tyłów: trzask gałęzi, odgłos walącego się drzewa czy grzmoty są najlepsze. Nie mówiąc już o tych przynależnych gatunkowi szeptów, krzyków, zduszonych oddechów, wrzasków, syków i różnych odgłosów życia lasu. Tu dochodzi trzask krótkofalówek i buczenie silnika drona.
Obraz w stonowanych, mocno monochromatycznych barwach. Dominują zielenie, brązy, brudne i brzydkie, oraz szarości charakterystyczne dla obrazu z kamery. Obraz ma wszystkie grzechy obrazu kręconego z ręki: jest niestabilny, prześwietlony, chaotyczny, krawędzie są poszarpane, traci się ostrość, a kontrast jest bardzo płytki. Ale są to też cechy filmu dokumentalnego, w którego konwencji „Blair Witch” jest zrobiony, więc trudno je zaliczyć do usterek filmu.
BONUSY
Booklet ze zwiastunami na płycie.
veroika |