„Big Bang” to trochę zapomniany już dziś telewizyjny film Andrzeja Kondratiuka. Film niedookreślony gatunkowo (ni to komedia, ni dramat, ni science fiction, ni thriller – pojawiają się w nim elementy wszystkich tych gatunków), nakręcony z udziałem wspaniałych aktorów.
Temat jest wielce oryginalny (jak na polskie kino): oto w małej wsi na Mazowszu lądują ufoludki. Ich zamiary są niejasne, mieszkańcy za bardzo nie wiedzą więc, jak się zachować. W końcu zbierają się w jednej z chat, by przedyskutować temat. Zebranie zaczyna się rozmową o Obcych i sposobie ich powitania, a kończy pijatyką i kłótniami…
Niskobudżetowy film rozgrywa się głównie we wnętrzu jednej chaty i przypomina w dużej mierze teatr telewizji. Elementy zaczerpnięte z różnych filmowych gatunków układają się w nim w dość gorzki, satyryczny portret Polaków – w pewnym momencie UFO schodzi na dalszy plan i zebranie staje się kolejną okazją do wypicia (może zresztą od początku tym było…), a z bohaterów wyłazi ich małostkowość, egoizm, zacofanie i typowa polska zawiść (chociażby w stosunku do pastucha, który włada kilkoma językami). Trochę to wszystko zabawne, a trochę tragiczne. Scenariusz jest pełen znakomitych dialogów, niektórych widzów może jednak razić sposób gry wygłaszających je aktorów – manieryczny, mający więcej wspólnego z deskami scenicznymi niż z kinem. To film dla koneserów, odbiorców oczekujących czystej rozrywki dość szybko może znudzić…
Co zaś do samego tematu, to został on zainspirowany najprawdopodobniej tak zwanym zdarzeniem w Emilcinie. Nieopodal owej wsi w 1978 roku prosty rolnik Jan Wolski natknął się – tak przynajmniej zeznawał – na statek kosmiczny i jego pasażerów. Rolnik podwiózł ufoludki furmanką, a potem został przez przybyszów zbadany. Po badaniach i poczęstunku obie strony grzecznie się pożegnały i rolnik wrócił do wsi. Nie udowodniono mu kłamstwa (badał go psychiatra, socjolog, wypytywał zoolog), nie znaleziono jednak także żadnych dowodów na wizytę pozaziemskich gości… Dziś w Emilcinie stoi pomnik poświęcony temu niezwykłemu wydarzeniu.
ASPEKTY TECHNICZNE
Dobrze, że film opiera się głównie na dialogach, które wprawdzie w stereo, ale brzmią wyraźnie i zrozumiale. Gdzieś tam w tle brzmi „kosmiczny”, lekko piszczący imitujący dźwięk klawiszy podkład dźwiękowy czy śpiew ptaków o poranku.
Jeśli chodzi o obraz – co tu dużo mówić – nie jest dobrze. Pojawiają się wszelkiej maści śmieci analogowe: kropy, włosy, szerokie zielone poziome pasy przecinające obraz, który bywa chwilami niestabilny. Dochodzą do tego usterki transferu w postaci szemrania tła, połamanych krawędzi i mocnych przeostrzeń skutkujących aureolkami wokół postaci. Kontrast kiepski, podobnie jak bardzo zmiękczona ostrość, która sprawia, że umyka nam... mimika twarzy. Kolory dziwne – zbyt jaskrawe, np. czerwienie, i nietrzymające się konturów. Słowem jest czego słuchać, a patrzeć na co – poza aktorskim kunsztem – nie bardzo!
BONUSY
Są sylwetki aktorów i reżysera (8), oferta DVD dystrybutora i potężna garść zwiastunów.
Jan / veroika
Premiera DVD: 28.09.2011
|