Dave, mimo społecznego niedopasowania, stara się rzetelnie wykonywać pracę konwojenta. Dzień w dzień transportuje cudze miliony, marząc o własnej fortunie i o zdobyciu serca koleżanki z pracy, Kelly. Fantazje przeradzają się w rzeczywistość, gdy Dave za namową kobiety wraz z jej wspólnikiem Stevem decyduje się ukraść pieniądze zdeponowane w skarbcu firmy przewozowej. Potencjał kryminalny nowo zawiązanej szajki jest bardzo niski, ale akcja kończy się niespodziewanym sukcesem. Świeżo upieczonych przestępców od pełni szczęścia dzielą jednak tysiące policjantów i agentów federalnych. Najtrudniejsze więc jeszcze przed nimi, bo żyjąc w ukryciu ciężko wydawać miliony i pozostać niezauważonym.
Podczas piątkowej, popołudniowej audycji „Zapraszamy do Trójki” najbardziej oczekiwanym momentem była rozmowa z Markiem Wałkuskim amerykańskim korespondenta polskiego radia, który opowiadał m.in., o najgłupszych napadach i rabunkach w historii USA. Trudno było uwierzyć jakie hmmm „wybitne intelektualnie ” jednostki próbują obrabować banki, a jeszcze trudniej uwierzyć, że redaktor co tydzień miał do opowiedzenia o niejednym takim twórczym działaniu.
Takie wybitne inaczej jednostki są bohaterami filmu, a ich przygody nie są bynajmniej fikcją. Tak, tak film oparto na autentycznych wydarzeniach. Przestępcy rzeczywiście zrabowali ponad 17 mln dolarów, ale nie wzięli pod uwagę żadnego z możliwych scenariuszy porażki. Dosyć nieporadnie zajęli się transportem forsy, dali się nagrać kamerze przemysłowej, wynajęli płatnego zabójcę który miał sprzątnąć Dave’a i zaczęli szastać pieniędzmi. To wszystko sprawiło że mogli cieszyć się z sukcesu tylko kilka miesięcy.
Faktycznej głupoty starczyłoby spokojnie na zrobienie zabawnej komedii, która mogła być slapstickową wersją „Fargo”. Niestety twórcy przedobrzyli i podkręcili śrubę. Co efekcie przyniosło komedię z jedynie 50-procentowym trafieniem w jako taki komizm. Zbyt wiele niesmacznych żartów (co to za komedia bez fekaliowych żartów) przysłania te sytuacje, które miały potencjał: relacje Dave i narzeczonej, Davea i jego zabójcy, motyw z przygłupimi dziećmi Steve’a. Film miał być dziełkiem w stylu „Kac Vegas”, ale niezbyt mu dorównuje, bo zabrakło większej dozy finezji i mniejszej dozy trafienia w gusty najmniej wymagającej publiczności. Wieczorne odprężenie gwarantowane, a jeśli tylko wyłączy się krytyczny umysł można wyjść z tego bez szwanku.
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz czysty i wyraźny, a przy tym miły w oglądzie , głównie dzięki przyjemnym, ładnie nasyconym kolorom Jest dużo jasnych słonecznych (jak na Meksyk przystało) barw: czerwieni, zieleni, żółcieni i błękitów.
Dźwięk dobrze rozseparowany, mimo dużej ilości dialogów1) sporo scen „akcji”: taranowanie bramy posiadłości Steve’a i okna magazynu, zderzenia aut, wybijanie szyb Lekka, przyjazna dla ucha muzyczka.
BONUSY
Zwiastuny w wydaniu typu booklet.
Veroika
|