W tym filmie wszystko dzieje się szybko – w akcyjniaku mogłaby to być wielka zaleta, ale w tym wypadku przy nadmiernej szybkości puściły szwy w scenariuszu… Główny bohater jest przedstawiony trochę chaotycznie, pozostały niedokończone wątki, przeskoki fabularne są zbyt duże. David Lord miał przed sobą wspaniałą przyszłość, ale jego ciężarna żona zginęła w wypadku i chłopak się kompletnie pogubił. Zadarł z prawem, potem obudził się w celi, nie wiedząc, jak się tam znalazł – zaproponowano mu układ: może wyjdzie, i do tego z kasą, jeśli zgodzi się wziąć udział w walkach współczesnych gladiatorów. Walki takie organizuje milioner Logan, megaloman, który nadaje je – dodając dowolną wirtualną scenerię – na żywo w internecie. David Lord przyjmuje propozycję, pewnego dnia okaże się jednak, że nie trafił do swej celi przypadkiem – od dawna był tylko pionkiem w grze Logana…
Jonah Loop zaoferował trochę brutalnych walk MMA, trochę rozebranych panienek, wymuskanego przystojniaka w głównej roli i kompletnie oderwanego od rzeczywistości, nierealnego wręcz złoczyńcę Logana (tego zagrał Samuel L. Jackson; przez niego konieczna była zmiana tytułu, który miał brzmieć „Fury”, ale że Jackson gra niejakiego Nicka Fury w serii ekranizacji komiksów Marvela…). Znajdziemy tutaj elementy rodem z „Piły”, „Fortecy”, ze starych obrazów o turniejach walk, ale opowiadana historia nie wciąga i nie angażuje tak, jak tamte tytuły. To po prostu źle zrobiony (nie chodzi o stronę techniczną) film, w którym dobre są tylko nieliczne pojedyncze sceny.
Jan |