Minęły już czasy, kiedy nazwisko Joela Schumachera było gwarancją sukcesu. Po kilku niepowodzeniach już wydawało się, że niemiecki reżyser pracujący w Hollywood zaczyna wracać do formy (niezły niskobudżetowy „Nienasycony”), ale „Anatomia strachu” to kolejna finansowa klapa. Dreszczowiec Schumachera to porządna rzemieślnicza robota, a – jak widać – widzowie oczekują po twórcy „Upadku” czy „Klienta” czegoś więcej…
Głównym bohaterem filmu jest handlujący diamentami Kyle Miller. Mężczyzna mieszka w dobrej dzielnicy, w superstrzeżonej (kodami i alarmami) rezydencji, ma piękną żonę i śliczną, choć nieco zbuntowaną dorastającą córkę. Pewnego dnia do jego rezydencji udaje się dostać grupce przestępców. Złoczyńcy żądają wydania zawartości sejfu, Kyle zaś, dosyć dla wszystkich nieoczekiwanie, odmawia jego otwarcia i zaczyna prowadzić z napastnikami niebezpieczną grę. Sytuacja wikła się coraz bardziej – do domu wraca córka Millerów, jeden z porywaczy zaś wyraźnie zadurzony jest w pani domu (i sugeruje, że mieli romans), co więcej, zaczyna jej bronić przed brutalnymi kumplami!
Film jest połączeniem akcyjnego thrillera z thrillerem psychologicznym (co rusz wychodzą na wierzch jakieś tajemnice domowników, które zaczynają mącić im w głowach i nie pozwalają do końca sobie ufać), dobrze nakręconym, z porządnie poprowadzonymi aktorami. Nic jednak w tym rozgrywającym się niemal w całości wewnątrz domu głównych bohaterów filmie do głębi nas nie wzruszy i nie poruszy, a zaskoczenie jest wpisane w reguły gatunku i „zaskakujące” przekręty mają miejsce w przewidywalnych momentach. Schumacher nie ma się czego za bardzo wstydzić, ale i nie ma się czym szczycić – taki obraz mógł nakręcić ktokolwiek z całej rzeszy hollywoodzkich wyrobników.
ASPEKTY TECHNICZNE
Film utrzymany w dosyć ascetycznej kolorystycznie scenografii, dominują surowe granaty i zimne szarości oraz przełamujące ową monotonię ciepłe brązy drewnianych elementów dekoracji domu Millerów. Kadry-reminiscencje ukazujące relację między panią Miller a jednym z rabusiów są lekko rozbielone i mają charakterystyczną poświatę. Obraz jest ostry jak brzytwa, a tę zaletę można docenić w bardzo częstych zbliżeniach. Zresztą przy tego typu mocno dynamicznej pracy kamery kiepska ostrość byłaby dla filmu zabójcza. A tymczasem najmniejsze detale, jak krople potu, łzy, krople krwi, odłamki zbitych szyb, drzazgi potrzaskanych mebli czy kosmyki potarganych włosów, są świetnie widoczne. Kontrast przedni! Nic nie szumi i nie faluje.
Dźwięk oddaje klaustrofobiczność pułapki, jaką staje się rezydencja. De facto niewiele dzieje się w tyłach, za to sporo pary idzie na odgłosy frontalne, w których mnóstwo jest głównie krzyków i wrzasków zakładników oraz napastników (strasznie hałaśliwe całe to towarzystwo i aż dziw, że wiedzą, o co w ogóle chodzi, bo mocno się zagłuszają!). W tyłach słychać głównie odgłosy szamotaniny, łomot ciał rzucanych na podłogę czy ściany, przewalanie się walczących czy miękkie plaski walki wręcz.
BONUSY
Jest porządna garść, bo aż 9, bardzo króciutkich wypowiedzi twórców i aktorów, którzy mieli właściwie czas tylko na opowiedzenie, kogo grają w filmie. Nicole Kidman udało się wtrącić, że Joel Schumacher jest jej przyjacielem i że była bardzo dumna z siniaków, które zarobiła, a Benowi Mendelsohnowi, że film musiał być niezwykle dynamiczny, bo pracowano na trzech kamerach równocześnie. W sekcji bonusów znalazł się również reportaż z planu (11 min) i zwiastuny.
Jan / veroika
Premiera DVD: 4.04.2012 |