To film o płatnym zabójcy, który chce się wycofać z zawodu. Jednocześnie film ten zawiedzie chyba wszystkich fanów tego typu obrazów – w dziele Antona Corbijna (znanego twórcy teledysków, autora „Control”) nie ma pościgów (jeden jest, ale wyjątkowo mało efektowny), serii z karabinów, dziesiątków siepaczy nasłanych, by ukarać niepokornego… „Amerykanin” nie jest filmem akcji. To w zasadzie dramat psychologiczny z odrobinką kryminału, komedii i thrillera. I jak na dramat z domieszką – jest znakomity!
Jack chce się, jak już wspomnieliśmy, wycofać z profesji. Zaczynają na niego dybać jakieś bliżej nieznane draby, więc za radą swego szefa chroni się na kilka tygodni na włoskiej prowincji. Podając się za fotografa, przemierza senne miasteczko, wykonuje dzienną porcję ćwiczeń, zaprzyjaźnia się z miejscowym księdzem, pracuje nad jakimś dziwnym, zamówionym przez tajemniczą damę karabinem, odwiedza dom publiczny, w którym poznaje Clarę. Z ową Clarą zaczyna się spotykać, ba, chyba coś nawet do niej czuć.
I w zasadzie to tyle – bohater snuje się po uliczkach, dziennie powtarza te same czynności, pozostaje jednak wciąż czujny i na coś czeka, czujni jesteśmy więc i my, wiedząc, że prędzej czy później coś się stanie. Corbijnowi udało się znakomicie połączyć dwa niepasujące do siebie klimaty: senny klimat sielskiej prowincji i duszny klimat oczekiwania na „coś złego”. Powstał obraz niemal poetycki (także pod względem wizualnym), który można wręcz uznać za klasyczną przypowieść.
Wielkim atutem filmu jest gra George’a Clooneya. Jego skupiony, coraz bardziej uciekający od siebie samego i swej rutynowej bezwzględności (jeszcze na początku bez wahania strzela w potylicę kochanki) Jack poznaje smak nieznanego mu świata. I dla takiego świata nie waha się narazić własnego życia.
ASPEKTY TECHNICZNE
No i tu sobie można poużywać, bo Anton Corbijn zrobił film malarski, pełen wewnętrznej, emanującej z ekranu świetlistości, w którym kadry są cudownie skomponowane. Akcja filmu rozgrywa się w dodatku w scenerii jesiennej włoskiej Abruzji, więc kolory, które przeważają w filmie, to ochry, sjeny, beże i zielenie. Rewelacyjnie wygląda filmowane z góry przylepione do wzgórza miasteczko z dachami domów, których dachówki nieznacznie różnią się między sobą tonacją, ale wyglądają z dala jak kołdra patchworkowa. Przy dosyć wolnej akcji brzytewna ostrość przydaje się bardzo, bo zmusza do kontemplowania kadru centymetr po centymetrze, a że dominują zbliżenia, więc każdy szczegół: zmarszczki wokół oczu, włosy na dłoni, unoszące się w powietrzu pyłki roślin, przebłyski rudości w kasztanowych włosach Clary czy lśniące refleksy na bruku z kocich łbów zajmuje naszą uwagę.
Dźwięk znakomity z mnóstwem (jak na tak spokojny film) odgłosów tła, które wydają się nawet lekko wyolbrzymione (odsuwanie krzesła, kroki, zamykanie drzwi gdzieś w oddali). Jest dobrze – począwszy od kanonady strzałów na zimowym pustkowiu z początku filmu, po bardzo efektowny dźwiękowo pościg na motorze za strzelcem w labiryncie wąskich ulic miasta, w którym silnik motoru i szybkie kroki odbijają się wielokrotnym echem. Echo brzęku uderzenia naboju w blaszaną tarczę towarzyszy też kanonadzie nad rzeką, kiedy płatni zabójcy testują nowy rodzaj broni.
BONUSY
Jest nietłumaczony komentarz reżysera i nic dziwnego, że Corbijn, który 35 lat para się fotografią, mówi głównie o komponowaniu kadrów, specyfice zdjęć i detalach plenerów. Ciekawie posłuchać, ale jednostajny głos nieco usypia. Reszta dodatków z napisami po polsku. Materiał zakulisowy „Droga do zbawienia – making of” (10 min) daje pojęcie – poprzez ujęcia z planu i wypowiedzi twórców – o atmosferze panującej podczas kręcenia, która była skrajnie inna od tej, w jakiej toczy się akcja filmu. Zobaczymy strojącego miny, wyluzowanego Clooneya, który stroił sobie żarty na planie, i zachwyconą Włochami ekipę przyznającą, że tam pracuje się zupełnie inaczej niż w USA. Zespół przypomina rodzinę, w której panują bardzo ciepłe stosunki, a gościnni Włosi zapraszają do domów na poczęstunek nieznajomych w końcu ludzi. O tym, jak Włochom zależy na prawdzie ekranu, świadczy opowieść, jaką usłyszymy o straganiarce na targu, która zaczęła pouczać sprzedającą Clooneyowi ser aktorkę, jak ma to prawidłowo robić! Są również sceny usunięte, dosyć nastrojowe i ciekawe, trwające w całości około 5 minut, z dodatkowymi scenami: z księdzem w kościele, z Clarą i z Matyldą.
Jan / veroika
Premiera DVD: 24.03.2011
|