Wydawać by się mogło, że na temat przygód Jima Levensteina, Stiflera i spółki nie da się już niczego nowego wymyślić, że seria umarła śmiercią naturalną wraz z dorośnięciem głównych bohaterów. O dziwo, okazało się, że nie: „American Pie: Zjazd absolwentów” jest zaskakująco ożywczy i świeży.
Fabuła jest bardzo prosta: oto główni bohaterowie spotykają się na tytułowym zjeździe absolwentów. Są już po trzydziestce, mają domy, rodziny (przynajmniej niektórzy), zrobili kariery lub wręcz przeciwnie, nie powiodło im się w życiu. Zjazd jest okazją, by powspominać stare dobre czasy, gdy zamiast z kobietami tracili cnotę z szarlotką i niezdarnie próbowali wyrwać gorący towar. To oczywiście także okazja, by poimprezować. A także zmierzyć się z młodszymi konkurentami, którzy uważają ich za starych pryków. Przed oficjalną, szkolną imprezą Jim, Chris, Kevin, Stifler i Finch urządzają swoją własną, będącą uwieńczeniem wspólnie spędzonego weekendu, w trakcie którego sentymentalne wspomnienia mieszają się z szaleństwami i tarapatami podobnymi do tych, które przytrafiały im się, gdy mieli naście lat.
Jest w tym filmie i nieco wulgarny humor znany z poprzednich części, jest i trochę obyczajowych obserwacji na temat mających kłopoty z dorastaniem współczesnych 30-latków. Ten obsceniczno-sentymentalny koktajl podano z dużą gracją, to chyba najlżejsza część serii, pomijając „jedynkę”. Widzowie, którzy świetnie bawili się na pierwszej części i którzy dorośli wraz z bohaterami filmu, na pewno obejrzą tę ostatnią część z przyjemnością, a i sami wrócą wspomnieniami do lat szczenięcych. Dla fanów Stiflera (i jego mamy, która rzecz jasna także się pojawi) pozycja obowiązkowa!
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz niezbyt ostry, z trochę przecieplonymi, żywymi kolorami (soczysta zieleń, niebieski) i mało nasyconą czernią. Na ciemnych powierzchniach czasem pojawia się minimalne szemranie tła. Karnacja aktorów lekko pomarańczowa. W słabo oświetlonych ujęciach trudno dostrzec detale drugiego planu.
O przemieszczaniu się odgłosów w głośnikach najlepiej świadczy szum wody tryskającej na wszystkie strony z prysznicowej słuchawki tańczącej po podłodze łazienki w jednej z pierwszych scen. Dobrze słyszalne dialogi, warkot silnika samochodu, wycie syreny policyjnej, łomotanie do drzwi itp. odgłosy akcji skupione są w przodach. Jeżeli chodzi o wykorzystanie tylnych głośników, to jest ono minimalne. Przeważnie dochodzi z nich muzyka, raz daje się słyszeć klakson samochodu czy szum wody wzburzonej przez motorówkę.
BONUSY
W dodatkach siedem niezbyt ciekawych scen usuniętych (ok. 8 min) i wpadki na planie (polegające głównie na myleniu tekstu i wybuchaniu śmiechem; 3.44 min). I sceny, i wpadki mają polskie napisy.
Jan / itk
Premiera DVD: 16.08.2012
|