Filip Mosz (Jerzy Stuhr), zaopatrzeniowiec fabryki w Wielicach pod Krakowem, kupuje tanią kamerę, aby rejestrować rozwój nowo narodzonej córeczki Irenki. Dowiedziawszy się o tym, dyrektor owego zakładu pracy proponuje Moszowi uwiecznienie obchodów 25-lecia fabryki, które mają uświetnić Bardzo Ważne Osoby oraz występ małżeństwa Framerów. Po początkowych oporach Filip wyraża zgodę, po czym realizuje dokument, w którym znalazły się ujęcia także mniej oficjalne – wypłata pieniędzy dla organizatorów, gołębie, wyjście na papieroska. Zadowolony ogólnie z wyniku dyrektor wyraża zgodę na założenie w fabryce amatorskiego klubu filmowego i Mosz zaczyna być coraz bardziej pochłonięty filmowaniem, traktując to już nie tylko jako zwykłą pasję, ale także misję społeczną. Uznaje, że jego zadaniem jest demaskowanie przekrętów miejscowej władzy. Nieuchronnie jednak następuje bolesne zderzenie z życiem: demaskatorskie materiały godzą w interes miasteczka, a niepodzielająca pasji męża żona odchodzi z dzieckiem.
„Amator” jest filmem wielowarstwowym i do dziś niezdezaktualizowanym. Opowiada o narodzinach pasji i zgubnym wpływie tejże na osobiste życie głównego bohatera, sugerując, że prawdziwe powołanie wymaga poświęcenia. Mówi także o samym procesie filmowania, co ilustrują kolejne etapy dojrzewania Filipa Mosza do roli prawdziwego filmowca. Zwraca uwagę na kwestie odpowiedzialności reżysera za jego dzieło i jego potencjalną niszczycielską siłę rażenia. Nieodmiennie zachwyca kreacja Jerzego Stuhra.
Po latach obraz Krzysztofa Kieślowskiego ma także walor dokumentu pokazującego Polskę końca lat 70. Szczególnie ciekawie wypada wątek karłowatego Wawrzyńca, który opowiada Moszowi o swoim życiu, jakby recytował drętwy tekst propagandowy.
Pierwowzorem Filipa Mosza jest Franciszek Dzida, prezes Amatorskiego Klubu Filmowego „Klaps” w Chybiu koło Cieszyna, który kręci swoje filmy od 36 lat. Krzysztof Kieślowski dowiedział się o nim dzięki festiwalowi filmów amatorskich w 1976 r., na którym tenże prezentował swój dokument. Stąd wzięła się inspiracja reżysera amatorską twórczością filmową (przeprowadził wiele rozmów z Dzidą i innymi filmowcami-pasjonatami) oraz pomysł na „Amatora”, który miał premierę właśnie w Chybiu.
Obraz Kieślowskiego jest laureatem kilku prestiżowych nagród. W 1979 r. otrzymał Złote Lwy Gdańskie w kategorii najlepszego filmu na VI FPFF w Gdańsku oraz Złoty Medal i Nagrodę FIPRESCI na MFF w Moskwie, a w 1980 r. Grand Prix – Złoty Hugo – na MFF w Chicago i nagrodę INTERFILM (Międzynarodowego Jury Ewangelicznego) na MFF w Berlinie Zachodnim.
Film ukazuje się w ramach „Kolekcji Krzysztofa Kieślowskiego”.
ASPEKTY TECHNICZNE
Szkoda, że takie perełki polskiej kinematografii trafiają na DVD bez liftingu. Obraz jest mocno zabrudzony, mało ostry, a kolory wyraźnie wyblakły i zszarzały. Ich nienaturalność jest niejako wrodzona, ale można było film podrasować. Szczegóły widać słabo, czarne fragmenty stanowią jedynie ciemne plamy.
Dźwięk do wyboru w Dolby Digital 2.0 (oryginalny) i w Dolby Digital 5.1. Różnica jest praktycznie niewielka, w wersji oryginalnej dźwięk brzmi nieco donośniej, a od 5.1 przestrzenności wcale nie przybyło, bo nagranie jest monofoniczne.
BONUSY
Tylko dwa zwiastuny.
ren
|