Niby to thriller inspirowany prawdziwymi zdarzeniami (trzęsienie ziemi i ucieczka więźniów), ale bliżej mu do slashera. Oto grupka amerykańskich młodych turystów przybywa do Chile, by się zabawić. Trafiają na ostrą imprezkę w miejscowym klubie, a potem… następuje trzęsienie ziemi. Walą się budynki, gruzy więżą ludzi, wali się też mur pobliskiego więzienia, z którego drapaka daje 200 skazańców. O dziwo jednak, zwyrodnialcy bynajmniej nie palą się do ucieczki z miasta i zadekowania się w cichym zakątku, ale… ruszają rabować, gwałcić i mordować!
Mocny, krwawy i bezsensowny – tak w skrócie można opisać scenariusz dzieła Nicolasa Lópeza. To w zasadzie połączenie reklamówki Chile (początek), z kinem katastroficznym (kolejne kilkanaście minut) i dziełami typu „Hostel” (cała reszta). Dużo biegania, ganiania z bronią palną i białą (w sumie to białą tylko przez chwilę, potem już wyłącznie czerwoną…), krzyków i pisków, poświęcenia w stylu typowym dla amerykańskich produkcji. Film w kilku momentach potrafi zaskoczyć, ale generalnie królują schematy i przewidywalne, jednowymiarowe postacie. Tylko dla fanów efektownie płynącej posoki, nie przejmujących się logiką i ekranową głębią.
ASPEKTY TECHNICZNE
Tonacja kolorystyczna filmu drastycznie zmienia się mnie więcej w jego połowie. Do połowy mamy do czynienia z rajskimi barwami strojów i plenerów. Nasycone czerwienie, lazury błękity, zielenie, żółcie, fiolety, róże. Potem kolory zmieniają się na szarości, błękity i czernie, bo po trzęsieniu Ziemi wszystko pokryte zostaje wszechobecnym kurzem tłumiącym żywsze barwy i tylko kolor sztucznego światła lub blask pożarów nadaje im koloryt. Odcień skóry bohaterów (oczywiście przed umorusaniem się) ma piękny oliwkowy koloryt. Ostrość porządna. Kontrast głęboki, co ważne, bo katastrofa czyni z miasta pobojowisko i gruzowisko z dużą ilością detali i zarysów przedmiotów.
Ścieżka dźwiękowa dosyć imponująca jeśli chodzi o basy i rozseparowanie poszczególnych odgłosów. Ale i prawdę mówiąc okazji fabuła dostarcza sporo. W licznych imprezach bierze głównie udział subwoofer podbijając i tak głośne brzmienie. Potem odzywa się, gdy trzęsie się Ziemia: walą się budynki, ze ścian spadają kawałki murów, wagonik kolejki wali się z głuchym hukiem na ziemię roztrzaskując się w drzazgi. No i jeszcze przydaje smaczku końcowej scenie. Poszczególne odgłosy chaosu w mieście z plądrowaniem budynków, niszczeniem przedmiotów, okrzykami zwyrodniałych więźniów i ich ofiar, czy syrenami zwiastującymi tsunami słychać pięknie przez cały czas.
BONUSY
Ocalał zwiastun.
Jan/veroika |