Natascha Kampusch w wieku 10 lat została uprowadzona przez Wolfganga Priklopila, który przez tytułowe 3096 dni więził ją i gwałcił w swym mieszkaniu na przedmieściach Wiednia. Nataschy udało się uciec, porywacz popełnił samobójstwo, jej matka została oskarżona o współpracę ze zboczeńcem, sama zaś Natascha według lekarzy ewidentnie cierpi na syndrom sztokholmski i odczuwała więź emocjonalną z Wolfgangiem… Zagmatwana sprawa… Sprawa, która zainteresowała już wcześniej filmowców i wydawało się, że powstanie wielki film – oto Bernd Eichinger podjął się wyreżyserowania obrazu z Kate Winslet i Christophem Waltzem w rolach głównych (mieli zagrać Kampusch i Priklopila). Śmierć reżysera pokrzyżowała te plany. Pałeczkę po nim przejęła – choć już z zupełnie inną obsadą i innym budżetem – Sherry Hormann.
„3096 dni” przedstawia losy Nataschy od momentu uprowadzenia w drodze do szkoły, pokazuje, choć na drugim planie, kulisy śledztwa w sprawie porwania, stara się przybliżyć cele, jakimi kierował się Priklopil (stworzyć od podstaw żonę idealną, która będzie wiedziała, jak spełniać jego zachcianki i będzie absolutnie posłuszna). Pokazuje koszmar, jaki przeszła dziewczyna, ale trudnych pytań nie zadaje (więź emocjonalna z porywaczem) – nic dziwnego, to ekranizacja autobiografii Kampusch, zrealizowana z jej błogosławieństwem i w pewien sposób przez nią nadzorowana. Film ewidentnie ma poruszać i piętnować zboczeńca, a nie zagłębiać się w relacje między nim a ofiarą. To jego największy minus, drugim jest obsadzenie w roli głównej Antonii Campbell-Hughes, która choć wygląda dziewczęco, miała w momencie realizacji 30 lat – kamera nie jest w stanie ukryć tego faktu i wygląda dziwnie, gdy taka panna gra 13-latkę…
ASPEKTY TECHNICZNE
W porównaniu z gwarem knajpy z początku filmu cisza, która sączy się z głośników, gdy Natascha spędza pierwsze godziny w swym więzieniu, podziemnej kryjówce do której nie przenika żaden dźwięk, jest wręcz ogłuszająca. Zmienia się to dopiero w dalszej części filmu, ale generalnie mamy do czynienia z brakiem muzyki, bardzo subtelnymi odgłosami tła i pojedynczymi jedynie w nich usytuowanymi dźwiękami. Tym bardziej dotykają nas wybuchy gniewu porywacza – topienie Nataschy w misce, uderzenie kilofem o wór z cementem, czy bicie dziewczyny po próbie popełnienia przez nią samobójstwa. Kolory raczej przytłumione, bo też takie barwy przedmiotów i strojów oświetlone w dodatku wątłym światłem dominują w życiu Nataschy. Tym bardziej kontrastowe są sceny plenerowe: ogród i zimowe góry, w które wyjeżdża z Priklopilem. Ostrość raczej przeciętna, kontrast odpowiedni. Szemranie tła najbardziej widoczne na fakturze bramy domu porywacza.
BONUSY
Tylko zwiastuny.
Jan/veroika |