WSZYSTKO PRZEZ GADY
w(y)padki filmowe
Nowoorleańskie gady potrafią narobić zamieszania. Może nawet potrafią ożywić zmarłych?
Tak wynika przynajmniej z jednej ze scen z filmu Wernera Herzoga „Zły porucznik”. Po strzelaninie z udziałem ludzi Big Fate'a na ziemi zostaje kilka trupów. Do jednego z ewidentnych nieboszczyków doczłapuje iguana i… „trup” wyraźnie kiwa palcem, chcąc zniechęcić gada do podejścia!
A tak nawiasem mówiąc, choć w filmie cały czas mówi się o hodowanych przez jednego z bohaterów iguanach, w pewnym sensie będących symbolem Meksyku i amerykańskiego pogranicza, to tylko jeden gad na ekranie jest autentyczną iguaną – reszta to podróbki, australijskie agamy brodate, zupełnie niespokrewnione z amerykańskimi jaszczurkami…
Swoje pięć groszy dorzucił i krokodyl – w scenie zakorkowania przez niego ulicy widzimy stojącego w korku, raczej bez możliwości wyjazdu, czerwonego pick-upa. Chwilę później, w kolejnym ujęciu, auta już nie ma.
I coś z zupełnie innej beczki – w sekwencji, w której porucznik McDonagh uprawia na parkingu seks, za jego plecami… dwukrotnie pojawia się mikrofon!
Jan