WALLANDER

CudoScena
Samospalenie to chyba najokrutniejsza forma popełnienia samobójstwa, ale odebranie sobie życia w tak kontrastującym z okropnością tego czynu otoczeniu podwaja wymiar tej tragedii.

Żółte pole rzepaku. Sielski, słoneczny poranek. Komisarz Wallander dostaje wezwanie od gospodarza, po którego polu kręci się jakaś osoba. Jego postawa lekkiego znudzenia mówi, że jest to kolejna banalna sprawa. Przez lornetkę ledwo dostrzega sylwetkę dziewczyny, która chowa się w wysokich łanach. Komisarz zagłębia się w żółtym morzu wysokich kwiatów, nieomal po omacku szukając intruzki. Stara się ją uspokoić i namówić, by się pokazała. Dziewczyna wstaje, a Wallander, chcąc ją jeszcze bardziej stonować, woła, że jest z policji. Ta wieść nieoczekiwanie wywołuje odwrotny skutek, utwierdza roztrzęsioną i przerażoną dziewczynę, że musi zrobić to, co zamierzała. Przykuca i oblewa się benzyną z kanistra, który wzięła ze sobą. Po czym wstaje, tak by Wallander mógł ją zobaczyć. Ten dopiero teraz uświadamia sobie, co dziewczyna tak naprawdę chce zrobić. Zaczyna biec w jej kierunku, ale jest już za późno. Dziewczyna podpala się. Morze rzepaku zmienia się w jednym momencie w morze ognia, ona w płonącą pochodnię. I tak kończy się sielski poranek…

veroika

RECENZJA FILMU WALLANDER

Wyślij nam swoje propozycje

Newsletter - przyłącz się!
Bądź na bieżąco, podaj swój e-mail, odbieraj newsy i korzystaj z promocji.
  Wybierz najbardziej interesujący dział, 
  a następnie kliknij Zapisz się.