WSZYSTKO PRZEZ GADY |
NANUK Z PÓŁNOCY
Pierwszy pełnometrażowy dokument w historii kina.
Powyższe określenie przylgnęło na stałe do dzieła Roberta J. Flaherty’ego. Ale czy opowieść o Nanuku (czyli Białym Niedźwiedziu) z okolic Zatoki Hudsona może być uznawana za dokument? I tak, i nie. Nanuk naprawdę nazywał się Allakariallak, jego ekranowa żona wcale nie była jego prawdziwą żoną, a część scen – chociażby wyraźnie przesadzone pod względem dramaturgicznym polowanie na fokę – była zwyczajnie reżyserowana, nie zaś rejestrowana przez postronnego obserwatora… Z drugiej strony oglądamy niewątpliwie autentyczne scenki z życia Innuitów (niektóre nieco „cofnięte” w czasie – Innuici w tamtym czasie, Allakariallak zresztą także, polowali ze strzelbami zakupionymi za skóry lisów czy niedźwiedzi, w filmie natomiast kazano im polować w starym stylu, z użyciem harpunów i oszczepów). Tak w owym czasie się ubierali, tak poruszali, takie mieli zwyczaje – mimo wszystko film ma ogromną wartość dla etnografów i badaczy kultury.
O treści trudno w przypadku „Nanuka z północy” mówić – to katalog scen przedstawiających mniej więcej rok z ciężkiego życia tytułowego bohatera i jego rodziny. Oglądamy więc łowienie ryb, polowanie na morsy, polowanie na fokę, dzielenie się mięsem, wizytę u białego kupca, budowanie igloo (chyba najbardziej znana sekwencja z tego filmu – do dziś robi wrażenie; budowa domku ze śniegu i z lodu zajęła bohaterom godzinkę, a musieli wybudować, na prośbę reżysera, budowlę większą niż wznosili zazwyczaj, ponadto ujęcia z wnętrza kręcone były w igloo o trzech ścianach, w zwykłym było po prostu za ciemno…). A oprócz tego zobaczymy zwyczajne scenki rodzinne, zabawy dzieci, naukę strzelania z łuku czy kłopoty z agresywnymi psami zaprzęgowymi. No i ciągłe zmaganie człowieka z groźną, nieubłaganą naturą. Proste, ale poruszające.
Mało który film powstawał w większych mękach niż „Nanuk…”. Flaherty wielokrotnie odwiedzał okolice Zatoki Hudsona, fascynował go ten kraj i jego mieszkańcy (na terytorium wielkości Anglii żyło tam wówczas kilkuset, przynajmniej według reżysera, Innuitów!). W 1913 roku postanowił przyjechać z kamerą, a przed wyjazdem przeszedł nawet trzytygodniowy kurs operatorski. Do 1916 roku zgromadził wystarczającą ilość materiału na pełnometrażową produkcję, niestety… rzucony przypadkowo niedopałek pochłonął 30 000 metrów taśmy z nagranym materiałem. Flaherty przez kolejne cztery lata zbierał fundusze na następną wyprawę (pieniądze dostał od francuskiej firmy Revillon Freres), w międzyczasie zdecydował, że jego obraz będzie poświęcony wyłącznie jednej rodzinie, nie zaś całemu plemieniu. Ostateczny materiał został nagrany między sierpniem 1920 i 1921 roku. Film okazał się wielkim sukcesem nie tylko w USA, ale i w Europie. Zainteresowanie podbijał sam reżyser, twierdząc w wywiadach, że tytułowy bohater zmarł z głodu podczas polowania na renifery miesiąc po premierze filmu (kwestia głodu i kłopotów ze zdobywaniem pożywienia jest dominującym wątkiem filmu). Takie błędne informacje do dziś zresztą powszechnie pojawiają się w materiałach dotyczących tego dzieła (chociażby w polskiej wersji wikipedii). A jaka była prawda? Allakariallak rzeczywiście zmarł w 1922 roku, z tym że już nie w igloo, a najprawdopodobniej w rządowym domku, i nie z głodu, a na gruźlicę… Jego wnuk wystąpił w 1994 roku w biograficznym obrazie „Kabloonak” (czyli „Biały Człowiek”) poświęconym relacjom między Flahertym a Allakariallakiem i przybliżającym, dosyć wiarygodnie, kulisy pracy nad „Nanukiem z północy”.
Jan
Tytuł oryginalny: Nanook Of The North
Gatunek: dokument
Kraj produkcji: USA, Francja
Rok produkcji: 1922
Czas trwania: 78 min.
Kategoria wiekowa: 12 lat
Reżyseria: Robert J. Flaherty
Obsada: Allakariallak, Nyla, Allee, Cunayou, Allegoo
Dystrybucja: Criterion