GAINSBOURG, BARDOT I PEWNA PIOSENKA

film ciekawostki

Romans Brigitte Bardot i Serge’a Gainsbourga trwał krótko, ale pozostawił po sobie trwały ślad w popkulturze za sprawą skandalizującej piosenki „Je t'aime… moi non plus”. Tyle że wylansowała ją już inna kobieta.

Poznali 3 - bardotsię w 1967 r. dzięki telewizyjnemu programowi „Show Bardot, do którego Serge Gainsbourg miał napisać piosenki. Ona miała 34 lata, tkwiła w nieudanym małżeństwie z niemieckim milionerem Guenterem Sachsem, czuła się samotna i coraz bardziej zniechęcona do aktorstwa. On, aktor, piosenkarz, kompozytor i jeden z czołowych reprezentantów ówczesnej rewolucji seksualnej, znajdował się właśnie u szczytu swojej kariery. Zadzwonił pierwszy, aby umówić się na zaprezentowanie jej swoich piosenek, pytając, czy ma w swoim apartamencie fortepian. Miała.

Niesamo1 - gainsbourgwicie brzydki i mający z tego powodu kompleksy Gainsbourg czuł się w czasie pierwszego spotkania z wielką gwiazdą francuskiego kina bardzo onieśmielony. Co ciekawe, Brigitte Bardot czuła to samo, początkowo nie potrafiąc z tego powodu zaśpiewać poprawnie zaproponowanej przez niego piosenki. – Nie śmiałam śpiewać przed nim, było coś w jego sposobie patrzenia, co mnie blokowało. Jakiś rodzaj zuchwałej nieśmiałości, oczekiwania, z odrobiną pokornej wyższości, dziwne kontrasty, kpiące oko w ogromnie smutnej twarzy, zimny humor, łzy w oczach napisała w swojej autobiografii „Inicjały B.B. Pamiętniki”.*

Jakiś czas po nagraniu tego utworu („Nie potrzebuję nikogo na moim Harleyu Davidsonie”) poszli razem na kolację i odczuwająca wtedy rozpaczliwą potrzebę miłości Brigitte wsunęła ukradkiem pod stołem swoją rękę w rękę Gainsbourga, co stało się iskrą rozpalającą płomień wielkiego uczucia. – Od tamtego dnia, tamtej nocy, tamtej chwili, żadna inna istota, żaden inny mężczyzna już się dla mnie nie liczył – napisze Bardot po latach. 

Od tej pory Serge zostawa4 - bardot gainsbourgł u niej na noc, komponując kolejne utwory na jej starym pleyelu. Tak powstało słynne „Je t'aime… moi non plus” („Kocham cię… ja już nie”) oraz ich wspólny przebój „Bonnie And Clyde”, zainspirowany słynnym obrazem Arthura Penna, który właśnie wszedł na ekrany. 

Piosenkę „Je t'aime… moi non plus” nagrywali późno w nocy. Bardot trochę wstydziła się odgłosów rozkoszy, ale Serge dodawał jej otuchy.

Kolejne dni upływały im na pracy nad telewizyjnym show oraz na wspólnych wyjściach do różnych lokali. Nie ukrywali swej miłości, a romantyczny Gainsbourg płacił cygańskiej kapeli za wzruszanie Brigitte do łez skrzypcowymi pasażami. – Wychodziliśmy stamtąd upojeni sobą, szampanem, rosyjską muzyką, zestrajaliśmy się w tym samym zawrocie głowy, upijaliśmy się tymi samymi melodiami, tą samą miłością, szaleliśmy za sobą – wspomina Bardot.

7 -okladka bonnie i clyde

Uporczywie nękany kompleksami Serge żył jednak w ciągłej obawie, że piękny sen szybko się skończy, że któregoś dnia Brigitte już do niego nie wróci. Przeczucie go nie myliło. A Bardot przeżywała w tym czasie rozterki, ponieważ w jej stosunkach z mężem nastąpiło ocieplenie. – Po raz kolejny byłam rozdarta między dwoma mężczyznami, którzy ogromnie się dla mnie liczyli – napisała w autobiografii. Kiedy Sachs zagroził rozwodem w aurze skandalu, gdyby na przygotowywanej właśnie płycie znalazło się „Je t'aime… moi non plus” – a miał to być tytuł albumu! – wystraszona aktorka zastosowała się do życzenia męża i kazała usunąć utwór z albumu. Gainsbourg zachował się po dżentelmeńsku i nie protestował, ale dwa lata później podarował go innej kobiecie. A Brigitte napisała w pamiętnikach: – Płyta [z tytułem „Bonnie i Clyde”] ukazała się i odniosła sukces, ale na pewno mniejszy od tego, jaki by osiągnęła, gdyby była rozpowszechniana jako i z „Je t'aime… moi non plus”.

Tymczasem nadciągał6 - bardot gainsborougo nieuchronne… Bardot musiała wyjech na dwa miesiące do Hiszpanii, na plan westernu „Shalako”. W chwili rozstania z Gainsbourgiem nacięła wskazujący palec prawej ręki i krwią napisała mu „Kocham cię”, na co on odpowiedział tym samym, pisząc jej „Ja już nie”. Całując się na pożegnanie, nie wiedzieli, że to jest już definitywny koniec ich romansu. Po latach aktorka nie będzie jednak tego żałować. – Dlatego, że została tak nagle przerwana, miłość ta była tak intensywna. Uniknęliśmy codzienności, przyzwyczajenia, scen, które z biegiem czasu niszczą najbardziej szalone namiętności. Z czasu spędzonego z Serge’em mam tylko wzniosłe wspomnienia szczęścia, miłości, humoru, szaleństwa.

W połowie 1968 r. Gainsbourg związał się z młodą angielską aktoreczką Jane Birkin, którą w tym samym roku poślubił (rozwiedli się w 1980 r.).

8 - jane-birkin-1968To z nią nagrał drugą, popularną wersję „Je t'aime… moi non plus”, która obojgu zapewniła sławę, przyćmiewając inne dokonania. Mająca premierę w 1969 r. piosenka szokowała odgłosami (imitowanymi, wbrew wszystkim plotkom) damskiej rozkoszy i w wielu krajach szybko znalazła się na indeksie, ale stała się jednocześnie doskonałym symbolem ówczesnej rewolucji seksualnej i była wielokrotnie nagrywana później przez innych wykonawców.

Wróćmy jednak do Brigitte. W swej autobiografii tak podsumowuje swój krótkotrwały romans: – Jeszcze dziś, kiedy mówi się o Gainsbourgu, kojarzy się go zawsze z Bardot, pomimo wszystkich kobiet, które wytyczyły jego życie, i wszystkich mężczyzn, którzy dzielili moje. A on? „Pytany o to, czy zostawi na ziemi coś, co jest jego częścią, odpowie: Brigitte Bardot”.**

RECENZJA FILMU

Renata Głuszek

Romans wielkiej gwiazdy i kompozytora można zobaczyć w filmie Joanna Sfara „Gainsbourg”, w którym role Gainsbourga i Bardot zagrali Eric Elmosnino i Laetitia Casta.

eeeeeeeeee

* Ta i inne wypowiedzi Brigitte Bardot pochodzą z książki „Inicjały B.B. Pamiętniki”, wydanej w 1998 r. przez Videograf II

** Remigiusz Grzela „Cytrynowe kazirodztwo”, Wysokie obcasy

Newsletter - przyłącz się!
Bądź na bieżąco, podaj swój e-mail, odbieraj newsy i korzystaj z promocji.
  Wybierz najbardziej interesujący dział, 
  a następnie kliknij Zapisz się.