DEEP PURPLE: PHOENIX RISING

Nasza ocena:3Nośnik:DVD
Tytuł oryginalny:Deep Purple: Phoenix Rising
Gatunek:koncert, hard rock
Kraj produkcji:Wielka Brytania, Japonia
Rok produkcji:1975
Czas trwania:30 min, 80 min
Kategoria wiekowa:b.o.
Reżyseria:Tony Klinger
Obsada:David Coverdale, Tommy Bolin, Glenn Hughes, Jon Lord, Ian Paice
Dystrybucja:Mystic Production
Opis
Zapis ostatniego japońskiego koncertu Deep Purple z Tommym Bolinem oraz płyta CD z nagraniami koncertowymi. Oto obraz DP Mark IV.
Galeria
 Phoenix Rising” to wydawnictwo DVD/CD.

Na płycie DVD znajdziemy 30-minutowy zapis koncertu z tokijskiej Budokan Hall z 15 grudnia 1975 roku zatytułowany „Rises Over Japan” w reżyserii Tony’ego Klingera. W 1985 roku film wyszedł na kasetach VHS, ale tylko w Japonii. Dla wtajemniczonych napomknę, że koncert rejestrował Martin Birch, facet odpowiedzialny za brzmienie „Made In Japan”.

„Rises Over Japan” to jeden z ostatnich koncertów, jakie Deep Purple zagrało z gitarzystą Tommym Bolinem w Japonii. Wcześniej japoński koncert został wydany jako „Last Concert In Japan” i zawierał 9 utworów z niego pochodzących. Dopiero w 2001 roku światło dzienne ujrzało podwójne wydawnictwo „This Time Around: Live In Tokyo” zawierające zapis pełnego koncertu Deep Purple z grudnia 1975 z aż 17 utworami.

DVD to zaledwie 1/3 tego, co działo się na scenie tamtego wieczora. Zaledwie 30 minut muzyki na żywo w postaci tylko 5 kompozycji: „Burn”, „Love Child”, „Smoke On The Water”, „You Keep On Moving” i „Highway Star”. Tylko tyle wówczas sfilmowano.

Sam koncert to okazja, aby zobaczyć na żywo DP w składzie znanym z płyty „Come Taste The Band”, za bardzo funkowej jak na purpurę i za bardzo soulowej.

Niemniej w wersji koncertowej utwory pochodzące z płyty prezentują się wyjątkowo rockowo. Bronią się dobrą aranżacją, świetnymi wokalizami, głębokim, soczystym basem Hughesa i świetną melodią („You Keep On Moving” czy zagrany z wybuchowym temperamentem „Burn” ozdobiony świetnymi solówkami na klawiszach). O ile śpiew Coverdale’a jest pełen mocy i kopa (David potrafi swym śpiewem porwać tłumy), o tyle do wycia Glenna Hughesa wykorzystującego każdy moment, żeby wskoczyć przed mikrofon, będę zawsze uprzedzony.

Jednak gdy na bok odsuniemy wszelkie przeciw, pozostaje nam rozkoszować się rzadkim widokiem DP Mark IV. Dziś nikt już tak nie gra ani nie prezentuje takiej postawy scenicznej.

Coverdale jak książę przemierza scenę z burzą włosów wymachując złamanym w połowie statywem. Zespół na scenie czuje się bardzo pewnie, z wyjątkiem Bolina, który lewą rękę miał sparaliżowaną po zastrzyku heroiny. O ile reszta zespołu aktywnie uczestniczy w graniu koncertu, o tyle Bolin ogranicza się do grania głównych partii riffowych i to też nie zawsze. Dlatego większość jego partii gitarowych jest chaotyczna, żeby nie powiedzieć niechlujna, stąd często zastępuje go Lord na organach.

Przez fanów DP jak i krytyków pochodzący z tego koncertu album „Last Concert In Japan” jest uważany za najsłabszą pozycję czwartego składu tej grupy. Czy tak jest na pewno? DP grywał lepsze koncerty, ale poziom, który tu zaprezentowali i tak dla wielu grup był nieosiągalny.

Drugą pozycją na DVD jest 80-minutowy dokument „Gettin’ Tighter. The Story Of MKIV Deep Purple”. Trudno jednak tu mówić o dokumencie, to po prostu materiał zawierający wypowiedzi Jona Lorda i Glenna Hughesa nakręcone w 2010 roku. Każdy z muzyków wypowiada się osobno o DP, Bolinie, zaangażowaniu do zespołu Coverdale’a, Hughesa i rozpadzie grupy. W tle pojawiają się migawki z koncertów sprzed lat, w tym z California Jam. Bardzo dużo miejsca muzycy poświęcają nałogowi Bolina. Mądrze i dojrzale wypowiada się Lord. Nikt tu niczego nie ściemnia. Lord i Hughes na przemian opowiadają o perypetiach z Blackmore'em na festiwalu California Jam, incydencie z rozwaleniem kamery gitarą i podpaleniem sceny. Lord o ułańskiej fantazji gitarzysty wypowiada się krytycznie, ale i z dużym szacunkiem do jego talentu. Co typowe dla wielu dokumentów muzycznych, tu nikt niczego nie owija w bawełnę i dlatego pada tu sporo gorzkich słów, jak te: „Był środek lat 70. Co mieliśmy robić? Mieliśmy pić mleko? Siedzieliśmy w hotelu i ćpaliśmy”.

Zresztą o ćpaniu kokainy i uzależnieniu najszczerzej wypowiada się Hughes, który w tamtym czasie miał z nałogiem bardzo poważne problemy. Oczywiście sporo miejsca poświęcają muzycy Tommy'emu Bolinowi, który okazał się niezwykle utalentowanym muzykiem, ale bardzo uzależnionym od narkotyków. Sporo mówi się o występach w Dżakarcie, tajemniczym zabójstwie przyjaciela Hughesa, Patsy'ego Collinsa, oraz japońskim koncercie. Niektóre wypowiedzi rzucają nowe światło na to, co sprawiło, że koncert japoński był taki słaby. Ciekawy dokument, który ogląda się z dużym zainteresowaniem.  

ASPEKTY TECHNICZNE

Koncert sfilmowano na taśmie 16-mm, więc ostrość jest zmiękczona, ale operatorom udało się zrobić niezłe zdjęcia oddające klimat koncertów z lat 70. Ma to swój niepowtarzalny urok.

Nasycenie kolorów jest takie jak na filmach koncertowych z tamtych lat: kolory ciepłe, a światła wokół postaci roztaczają miłą oku łunę. Trochę nierealny efekt uzyskano z powodu słabych filtrów odblaskowych zastosowanych w obiektywach. Cieszy, że usunięto wszelkie analogowe śmieci i zarysowania.

Dokument zaprezentowano w formacie panoramicznym. Jego jakość jest w wywiadach bardzo dobra. Fragmenty archiwalne mają słabszą jakość. Dźwięk w Dolby Digital Stereo.

Na koncercie japońskim ścieżka dźwiękowa jest dostępna w Dolby Digital 5.1 i Dolby Digital Stereo. Wersja wielokanałowa brzmi jak na lata 70. fantastycznie. Jest dobra jakościowo i brzmieniowo. Miks w przednich kanałach daje ułudę prawdziwego surroundu. Robi wrażenie bas, który miarowo wydobywa się z centralnego, a nie jest stłamszony we frontach. Dynamika nagrania zaskakuje. Słychać tu brzmienie prawdziwego Deep Purple, takie jakie zapamiętaliśmy z płyt koncertowych.

BONUSY

W formie dodatku mamy płytę CD, tytułowy „Phoenix Rising”, zawierającą rzadkie nagrania z Japonii z 1975 roku i ze Stanów z 1976 z Long Beach Arena: „Burn”, „Gettin’ Tighter”, „Love Child”, „Smoke On The Water” (including „Georgia On My Mind”), „Lazy”, „Homeward Strut”, „You Keep On Moving” i „Stormbringer”. Jakość nagrań nie pozostawia wątpliwości, że Deep Purple zawsze słynęło z tego, że jego nagrania koncertowe na płytach zawsze brzmiały bardzo dobrze. Utwory, mimo że pochodzą z dwóch różnych miejsc, brzmią tak, jakby je nagrano w tym samym czasie. Na płycie jest przekrój utworów, które zespół grał w składzie z Bolinem. O ile niektóre wersje mają kopa, to ewidentnie zespół po bardzo dobrym starcie rozjeżdża się. Kompozycje są wydłużane, rozciągają się w nieskończoność sola gitarowe, wokalne czy klawiszowe. Końcówka w „Lazy” bardziej przypomina Hawkwind czy jakiś inny spacerock. Za dużo w nim funky, ale to już zasługa Hughesa.

Ten skład DP miał zbyt duże ciągotki do rozbudowanych utworów. Często ma się wrażenie, że grupa nie potrafi skończyć grać. Słychać, że w zespole każdy chciał być liderem. Hughes konkurował w śpiewaniu z Coverdalem, a ten z kolei był coraz bardziej w sobie zakochany (to widać na DVD).

Marcin Kaniak

Dodaj swoją opinię
Ocena
Ocena 0.00 (0 głosów)
Podpis:
Nasze oceny
Film:3
Obraz:3
Dźwięk:4
Bonusy:4
Stopka techniczna
Obraz::kolor, 1.33:1, 4:3
Dźwięk::Dolby Digital 5.1, Dolby Digital Stereo
Ścieżki dźwiękowe::angielska
Napisy::brak
Płyta::1-warstwowa
Liczba scen::5 (koncert), 19 (dokument)
Bonusy::dokument, płyta(y) CD
Newsletter - przyłącz się!
Bądź na bieżąco, podaj swój e-mail, odbieraj newsy i korzystaj z promocji.
  Wybierz najbardziej interesujący dział, 
  a następnie kliknij Zapisz się.