ARMADILLO – WOJNA JEST W NAS

Nasza ocena:4Nośnik:DVD
Tytuł polski:Armadillo – wojna jest w nas
Tytuł oryginalny:Armadillo
Gatunek:dokument, wojenny
Kraj produkcji:Dania
Rok produkcji:2010
Czas trwania:100 min
Kategoria wiekowa:15 lat
Reżyseria:Janus Metz Pedersen
Dystrybucja:Against Gravity
Opis

Już samym tytułem „Armadillo – wojna jest w nas” poniekąd nawiązuje do tezy postawionej w oscarowym „Hurt Lockerze”.

Galeria

Bohaterowie „Armadillo – wojna jest w nas” nie są wprawdzie jak saper z „Hurt Lockera” uzależnieni od adrenaliny, nie pchają się w ryzykowne sytuacje, nie narażają niepotrzebnie życia... jeszcze. Bo przecież większość chłopaków pokazanych w filmie do Afganistanu wróci. Po co? Bo nie wystarczają im gry w zabijanie i nie wystarcza spokój domowego ogniska. Bo w czasie walki najmocniej czują, że żyją… mogąc za chwilę zginąć. Bo silne są w nich pierwotne instynkty, które każą zabijać i niszczyć. Bo na wojnie wybory są oczywistsze, a świat prostszy, dzielący się na wrogów i swoich. Ale z „Armadillo…” nie wynika to tak jednoznacznie, równie dobrze można zapytać, czy nie jest odwrotnie, czy to nie wojenna sytuacja stwarza potwory rechoczące ze śmiechu nad ciałami przeciwników, dobijające ich i pakujące w jednego 40 nabojów? Reżyser pozostawia to ocenie widza… co jest dużą siłą filmu, ma bowiem wpływ na odpowiedź na wyłaniające się pod koniec pytanie: czy jest sens oceniać to, co dzieje się na wojnie, nie będąc na niej?

A tak naprawdę wojnę na własnej skórze czują głównie cywile, nie żołnierze. Tkwią w samym jej środku. Nie zjeżdżają do bazy jak alianci i nie wycofują się do górskich jaskiń jak talibowie. To na ich ziemi i w ich domach toczy się wojna, na którą nic nie mogą poradzić, bo jeśli staną po czyjejś stronie, druga im za to zapłaci. Te wieczne pielgrzymki kobiet, dzieci i zwierząt ewakuujących się z wioski, gdy zaczyna się walka, ten plik banknotów wręczonych ojcu zabitego dziecka w ramach odszkodowania. Horror!

Dla młodych żołnierzy przybyłych do bazy stanowią coś w rodzaju folklorystycznej, acz niebezpiecznej przeszkody, której należy się bać, bo nawet dziecko może mieć przy sobie granat. Mads i przybyli z nim z Danii koledzy widują cywili głównie przez celowniki karabinów i lornetki, podobnie zresztą jak talibów, co charakterystyczne, widzianych jako punkty na ekranie komputera albo już poszatkowane granatem trupy. Żadnego spotkania oko w oko z wrogiem, żadnej konfrontacji z człowiekiem. Po prostu cel, jak w grze. Tylko że w grze nie giną kumple, a tu co rusz któryś obrywa. Jedynie to jest w stanie ich naprawdę poruszyć i przerwać monotonię i nudę służby w odciętej od świata jednostce, gdzie jedyne, co można robić, to ścigać się na motorach i oglądać pornosy na laptopach... Ot, wojna w czasie wolnym od…

Trzeba dodać, że dokument Janusa Metza Pedersena, który wzbudził kontrowersje na festiwalu w Cannes, odbił się echem w samej Danii. Pokazany w filmie incydent z dobijaniem rannych talibów wywołał polityczną debatę, a jak pisze dystrybutor: „Po pokazie filmu pojawiła się lawina wniosków z prośbą o wszczęcie wojskowego śledztwa w sprawie wypadków sfilmowanych przez Metza. Co więcej, film doprowadził również do powstania dwóch grup, z których jedna nawoływała do wycofania się z wojny w Afganistanie, a druga popierała postawę duńskich żołnierzy”.

I wypada tylko dodać, że jeśli po coś kręci się filmy, to właśnie po to – by zmusić do myślenia! 

ASPEKTY TECHNICZNE

Mamy do czynienia z kręconym praktycznie na wojnie dokumentem, stąd kiepska jakość materiału wyjściowego (co oczywiście było intencją twórców). Obraz jest typowym obrazem reporterskim z charakterystycznym image’em zdjęć kręconych kamerą z ręki: chaotycznymi ujęciami, bardzo rozedrganymi i rozpikselowanymi w czasie zdjęć akcyjnych. Charakterystyczne dla „Armadillo…” są również prześwietlone zdjęcia, przeciętna raczej ostrość i kiepski kontrast. Tło mocno szumi, krawędzie są postrzępione. Kolorystyka, by tak rzec, militarna. Obraz oscyluje wokół różnych odcieni zieleni: oliwkowej, khaki i seledynowej komponującymi się z barwami wysuszonych, brązowawych afgańskich pól. Czerń też zielonkawa, a koloryt twarzy różowawy. Kilka ujęć to ujęcia noktowizyjne.

Dźwięk to stereo, ale puszczone na 5 kanałów ma nieco mocniejsze i głębsze brzmienie. Ścieżka to głównie dialogi w bazie, muzyka oraz odgłosy bitewne: szum krótkofalówek, wybuchy granatów, pocisków oraz charakterystyczne suche trzaski wystrzałów karabinowych.

BONUSY

Tylko zwiastuny i broszurka o filmie z wywiadem z reżyserem i podstawowymi, ciekawymi informacjami dotyczącymi jego produkcji.

veroika

Zobacz również








Dodaj swoją opinię
Ocena
Ocena 0.00 (0 głosów)
Podpis:
Nasze oceny
Film:4
Obraz:2
Dźwięk:2
Bonusy:1
Stopka techniczna
Obraz::kolor, 1.85:1, 16:9
Dźwięk::Dolby Digital Stereo
Ścieżki dźwiękowe::duńska
Napisy::PL
Płyta::2-warstwowa
Liczba scen::12
Bonusy::zwiastuny, broszurka
Newsletter - przyłącz się!
Bądź na bieżąco, podaj swój e-mail, odbieraj newsy i korzystaj z promocji.
  Wybierz najbardziej interesujący dział, 
  a następnie kliknij Zapisz się.